
Listopad
to miesiąc szczególny. Pamiętamy w nim o naszych bliskich zmarłych, ale też mamy
obowiązek uhonorowania wszystkich, którzy walczyli o naszą niepodległość,
niejednokrotnie składając w ofierze własne życie. Niewątpliwie " kto tęskni do
umarłych, żywych opłakuje".
ZNICZE
Na
Marszałkowskiej,
na
Kanoniczej
palą się
znicze
Na Ogrodowej,
Sadowej,
Wilczej
palą się znicze.
Kwitną zniczami
ciemne chodniki.
Jesienne kwiaty,
błędne ogniki,
palą się znicze.
Dziesiątki,
setki,
tysiące zniczy.
Nikt ich nie zliczy.
Od żywej ziemi,
od ciepłej ziemi,
dla tych, co w ogniu
dla niej płonęli,
tych, co zginęli
w mroku i dymie
i nie wiesz nawet,
jak im na imię.
Palą się znicze.
A oni w trawie
śpią pośród miasta.
Każdemu z serca
drzewo wyrasta.
A w drzewach ptaki
uwiły gniazda.
A w górze niebo.
A w niebie gwiazda.
Palą się znicze.
Przechodzą ludzie,
schylają głowy.
Wśród żółtych liści
listopadowych
palą się znicze.
/Danuta Wawiłow/
" Listopada nie lubią starsi ani dzieci.
O listopadzie nie piszą wierszy poeci.
W listopadzie któż chodzi na spacery w pole?
Listopad człapie smętnie, w kaloszach z parasolem."
/Hanna Łochocka/
Ten okres zwykle kojarzy się nam ze
smutkiem,
z przygnębieniem, które wzmaga się z powodu jesiennej szarugi. Jeszcze
tydzień temu mogliśmy mówić
z przekonaniem, że w tym roku listopad ma wyjątkowy smak, zapach i kolor. Wszystko
tonęło w słońcu, udzielał nam się pogodny, optymistyczny nastrój. Za Józefem
Czechowiczem powtarzaliśmy: " ...tak mijają chwile. Cichutki wiatr powiewa. Nad
lotnym tańcem liści szumią
i skrzypią drzewa. Listki śpiewają cicho. Tańcząc, każdy szeleszcze. Jeszcze daleko
słoty. Jesień wesoła jeszcze".
Niestety pogoda przestała nas rozpieszczać
i autentycznie "listopad liśćmi płacze za przeminionym latem". Szkoda, ale
przecież podążamy w stronę zimy, która może być cudna, a w perspektywie maluje się
wymarzona, rozśpiewana wiosna. W końcu od czego mamy wyobraźnię?! |